Trudno będzie zrobić z nas inwestorów
Prawie połowa Polaków nie ma żadnych oszczędności, a znaczna część z tych, którzy je mają, trzyma pieniądze w domowej skarpecie. A z inwestowaniem pieniędzy dopiero mamy kłopot. Kojarzy nam się ono z czymś skomplikowanym, wymagającym tajemnej wiedzy. Firma zarządzająca aktywami Assay twierdzi, że trudno będzie Polaków przerobić w inwestorów.
Kto dziś pamięta czasy, kiedy 30 lat temu powstała warszawska giełda? Każdy leszcz, który miał choć trochę gotówki, biegł kupować akcje. I niektórzy – jeśli nie umoczyli na Universalu – dorobili się fortuny. Ale po drodze były głębokie krachy, długotrwałe bessy, nastąpiło kilka spektakularnych afer i gwiazda warszawskiej giełdy przestała świecić. Indywidualni inwestorzy uciekli z tego rynku. Czy na zawsze?
Sytuacja ostatnio się całkowicie zmieniła, bo mamy najniższe w historii stopy procentowe i rekordowo wysoką od lat inflację. W domach maklerskich przybywa rachunków inwestycyjnych, jak grzybów po deszczu, a firmy doradzające bogatym notują napływ pieniędzy, jakiego od dawna nie widziały. Ludzie próbują chronić swoje oszczędności i szukają na to sposobów.
61 proc. z nas przyznaje, że nie ma żadnego doświadczenia z inwestowaniem, a 25 proc. określa je jako bardzo małe. Aktywnie inwestuje natomiast zaledwie 16 proc. z posiadających oszczędności. A co robią pozostali? Zdecydowana większość stara się szukać sposobów na pasywną ochronę kapitału. Ale aż jedna czwarta trzyma pieniądze w domu.
– Zaskoczyło nas, że aż tak dużo ludzi trzyma pieniądze w domu – powiedział na konferencji prasowej Łukasz Blichewicz, prezes Grupy Assay.
Z badań przeprowadzonych dla Assay przez firmę Maison&Partners wynika, że 44 proc. Polaków nie ma żadnych oszczędności. Statystycznie środki odłożone przez pozostałe 56 proc. wynoszą nieco mniej niż 30 tys. zł na głowę.
Na podstawie badania firma Assay postanowiła stworzyć syntetyczny indeks „gotowości inwestycyjnej Polaków”. W wyniku pierwszego badania – a te mają być prowadzone co roku – osiągnął o wartość 33 w skali od zera do 100.
– To oznacza, że jesteśmy w jednej trzeciej drogi – mówił Łukasz Blichewicz.
Na tle innych krajów wynik 33 jest niski. Podobne wskaźniki w Europie Zachodniej kształtują się na poziomie 50-60, a w Skandynawii osiągają nawet 70. Przyszłe badania mają pokazywać w jakim kierunku podąża nasze społeczeństwo w stosunku do takich spraw jak oszczędzanie i inwestycje. Przedstawiciele firmy Assay twierdzą, że badania mają służyć także zwiększeniu skuteczności edukacji ekonomicznej, którą także się zajmują.