dictionary-emptydownloadfacebookinstagramlinkedinmessage-errormessage-successpersonpointerpress-emptytimetwitter
 

“J-Startup” – czas na polski odpowiednik

Chodzi o to, aby państwo i sektor prywatny działali w ramię w ramię na rzecz rozwoju młodych biznesów. Przykład to japoński program „J-Startup”.
Jedną z prostszych form dofinansowania młodej firmy są środki z powiatowych urzędów pracy. Najczęściej beneficjenci programu tworzą mikroprzedsiębiorstwa lub małe spółki. Szansa dla początkujących start-upów? Już nie. Poziom funduszy powoli rozgaszcza się na równi pochyłej, a ministerstwo jest zajęte łataniem post-lockdownowej dziury. Tymczasem, Japonia wychowuje przyszłe unicorny. Według danych Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii od początku stycznia do końca listopada 2020 roku dokładnie 25 228 wnioskodawców otrzymało wsparcie w ramach Funduszu Pracy na założenie firmy. Łączna skala środków? Ponad 531,2 mln zł. Statystycznie każdy debiutant mógł liczyć na zastrzyk gotówki rzędu 21 tys. zł. Maksymalnie wnioskodawcy mogli ubiegać się o dokładnie 31 191,48 zł. Dużo? Mało? Przede wszystkim nieefektywnie.