dictionary-emptydownloadfacebookinstagramlinkedinmessage-errormessage-successpersonpointerpress-emptytimetwitter
 

Break&Wash. Polski start-up rewolucjonizuje pranie poza domem

Szturmem wdarli się na stacje benzynowe, montując maszyny, które pozwalają kierowcom ciężarówek w godzinę uprać i wysuszyć ubrania. Chcą wejść do akademików i hosteli. Spółka Break&Wash założona przez Krzysztofa Lubiszewskiego i Szymona Bauzę pozyskała właśnie w drodze emisji 2,2 mln zł na dalszy rozwój. Zainteresowanie inwestorów było tak duże, że redukcja przyznanych udziałów wyniosła 61,5 proc.

Mamy roboty sprzątające, aplikacje, które pozwalają nam zarządzać domami, a okazuje się, że wciąż wiele przyziemnych spraw pozostaje nierozwiązanych. Break&Wash właśnie na takie potrzeby odpowiada. Jak zrodził się pomysł na biznes?

Krzysztof Lubiszewski: Razem z Szymonem pracowaliśmy w branży transportowo-logistycznej. Ja swego czasu zarządzałem transportem w dużej firmie paliwowej, gdzie realizowaliśmy m.in. transport międzynarodowy. Kiedyś wysłałem kierowców w podwójnej obsadzie w trasę międzynarodową, na 2 tygodnie. Wyjazd się przedłużył, a kierowcom skończyły się czyste ubrania. W tej sytuacji bieliznę, koszulki, spodnie kupowali w sklepie przy autostradzie. To był pierwszy impuls. Kolejny odnotował Szymon. Jego wujek jeździł jako kierowca po Norwegii, gdzie Szymon przez pewien czas mieszkał. Jak wujek był w okolicy, Szymon zabierał go do siebie na weekendy. Gdy któregoś razu przyjechał po wujka na stację benzynową, gdzie się umówili, wujek robił pranie w misce. To było nie do pomyślenia, że człowiek z dobrymi, norweskimi zarobkami musi robić pranie w misce, bo nie ma innej możliwości. Zaczęliśmy szukać sposobu, jak rozwiązać ten problem i tak narodził się pomysł na Break&Wash – maszyny z pralkami i suszarkami, które w godzinę pozwalają wyprać i wysuszyć pranie.

(…)

Na razie pralko-suszarki Break&Wash dostępne są na 6 stacjach. Co dalej?

W tym roku będziemy mieć mieć łącznie 40 punktów na stacjach paliw. Dostaliśmy też zgodę z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, dzięki czemu możemy umieścić maszyny na pierwszych stacjach MOP (Miejsca Obsługi Podróżnych – przyp. redakcji). Formalności trwały bardzo długo, ale przeszliśmy już przez cały proces. Za miesiąc, półtora, pierwsze nasze maszyny będą zatem czekały na kierowców przy autostradach. Chcielibyśmy obstawić wszystkie MOP-y, które są w Polsce oraz wszystkie stacje, na których odpoczywają kierowcy tirów.

A co z kempingami? Mamy ich w Polsce 513…

Kempingi – na których jest duża sezonowość – zostawiamy sobie na przyszły rok. Bardzo chcielibyśmy uruchomić wtedy 100 punktów na kempingach w całym kraju. W planach mamy też wejście do hoteli i ośrodków wypoczynkowych, które same już zgłaszają chęć posiadania takich maszyn.

Czy myślicie też o wejściu do innych lokalizacji?

Tak, na pewno to będą akademiki, hostele. Myślimy też o szpitalach.

Na początku naszej rozmowy wspomniał Pan o transporcie międzynarodowym jako tym impulsie, który sprawił, że zaczęliście szukać pomysłu na biznes. Za granicą też jest więc luka do wypełnienia. Myślicie o ekspansji?

Tak, planujemy ekspansję. Rozmowy już trwają – jeszcze we wrześniu jedziemy do Norwegii, gdzie uruchomimy pilotaż. Mamy tam dużego partnera, który pomoże nam w szybkim osiągnięciu dużej skali działania.