Ostatnie kilka kwartałów to bez wątpienia trudny czas dla polskiej gospodarki. Nakładające się na siebie trudności doprowadziły między innymi do mocnego wzrostu inflacji. W mediach – nie tylko tych ekonomicznych – temat wzrostu cen to jedna z częściej poruszanych kwestii. Co więcej, niektórzy ekonomiści i publicyści snują jeszcze bardziej pesymistyczne prognozy, w tym również hiperinflację. Co przyniosą najbliższe lata? Tego jeszcze nie wiadomo, aczkolwiek pewne jest jedno: inflacja bazowa wymyka się spod kontroli. Co to oznacza?
Inflacja bazowa – co to?
Według ogólnej definicji inflacja jest definiowana jako ogólny (średni) wskaźnik wzrostu cen produktów. Podwyższona inflacja to zjawisko groźne przede wszystkim dla osób oszczędzających – poprzez opisywany proces spada realna wartość posiadanego kapitału.
![](https://assay.pl/wp-content/uploads/2022/11/inflacja-bazowa-hero-1024x307.jpg)
Mierniki inflacji w Polsce – koszyk CPI
Ekonomiści od lat stosują różne miary inflacji w celu opisania kondycji, w jakiej znajduje się dana gospodarka. Jednym z częściej wybieranych podejść w tej kwestii jest inflacja mierzona z użyciem metodyki CPI (z ang. Consumer Price Index), czyli tzw. koszyka produktów. W koszyku CPI znajdują się towary i usługi nabywane na co dzień przez konsumentów – pieczywo, nabiał, słodycze czy artykuły gospodarstwa domowego to tylko niektóre z elementów składowych koszyka inflacyjnego.
Poszczególnym składnikom nadawane są różne współczynniki (wagi). Oparcie sposobu obliczania inflacji bazowej CPI na średniej ważonej ma na celu odzwierciedlenie wagi, jaką mają poszczególne wydatki z punktu widzenia kupujących.
Aby dodatkowo urealnić wskaźnik inflacji, usuwa się z niego te pozycje, które charakteryzują się najwyższą zmiennością w danym okresie. Dlaczego tak jest? Odpowiedź na to pytanie wydaje się prosta: zaliczanie do CPI dóbr, które podrożały kilkukrotnie np. wskutek szoku podażowego (takim szokiem może być np. zaburzenie na rynku surowców energetycznych, które wynika z zawirowań politycznych i nie ma wiele wspólnego z naturalnymi prawami ekonomii) osłabiłoby walory informacyjne wskaźnika.
Obliczana w ten sposób inflacja bazowa jest uznawana za kompleksowy, a przede wszystkim dość wiarygodny miernik pokazujący, w jakim stopniu wzrosły średnie ceny w danym okresie – miernik ten ustala się zazwyczaj dla interwałów miesięcznych, kwartalnych oraz rocznych. Czasem można spotkać się z krytyką tego podejścia. Szczególnie osoby niezwiązane zawodowo z ekonomią twierdzą czasem, że oficjalny wskaźnik inflacji bazowej na poziomie np. 5% nie oddaje rzeczywistego stanu sytuacji, ponieważ chleb czy mleko podrożało o 20%. Tymczasem, trzeba pamiętać, że opisywany wskaźnik jest uśredniony dla całej gospodarki.
Zmodyfikowane mierniki inflacji CPI
Oprócz klasycznego podejścia CPI stosuje się różne metodyki w celu ustalenia wysokości inflacji bazowej. Celem takiego działania jest pokazanie jak najbardziej pełnego obrazu sytuacji. Zalicza się do nich na przykład:
- inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii,
- inflacja po wyłączeniu cen administrowanych,
- inflacja 15% średnia obcięta.
Bazowa inflacja wymyka się spod kontroli banku centralnego?
Nie ulega żadnym wątpliwościom, że ostatnie lata to trudny czas dla polskiej gospodarki w ujęciu makroekonomicznym. Aby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na wskaźniki inflacji, które w ujęciu rocznym wynoszą:
- 1,6 proc. w 2018 roku,
- 2,3 proc. w 2019 roku,
- 3,4 proc. w 2020 roku,
- 5,1 proc. w 2021 roku.
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ustawowy bezpośredni cel inflacji zawiera się w przedziale pomiędzy 1,5% oraz 3,5%, sytuacja zaczyna wyglądać coraz bardziej niekorzystnie. Jeszcze gorzej wygląda to w 2022 roku, gdzie odczyt inflacji z października 2022 roku wyniósł aż 17,9%.
Co drożeje? Niestety, mamy złą wiadomość dla konsumentów: wzrastają ceny właściwie wszystkiego, w tym na przykład żywność i napoje bezalkoholowe (ok. 17,5 proc. r./r.), napoje alkoholowe i tytoń (ok. 8,3 proc. r./r.) oraz odzież i obuwie (ok. 5,2 proc. r./r.).Wysoka inflacja bazowa to bez wątpienia istotny problem dla gospodarki i konsumentów. Oczywiście, nie należy wpadać w panikę. Jedynie rozsądne działania pomogą jeśli nie zlikwidować, to przynajmniej złagodzić negatywne skutki wzrostu cen.